
Kochani,
Dzis zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Panią Malgorzatą Pawlusiewicz, pedagogiem i autorką książek do jezyka polskiego dla dzieci mieszkających na emigracji.
1. Pani Małgosiu, jak zaczęła się Pani przygoda z nauczaniem języka polskiego?
Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1988 roku natychmiast zaczęłam szukać kontaktu ze szkołami polonijnymi. Nie wyobrażałam sobie bowiem, że mogę stracić więź z dziećmi i przeciąć możliwość realizacji swojej życiowej pasji. Okazja nadarzyła się bardzo szybko i zostałam przyjęta do najstarszej i największej szkoły w Chicago – Szkoły im. T. Kościuszki. Zdecydowałam się wziąć klasy początkowe , by móc zorientować się
w poziomie językowym uczniów.
2. Czy łatwo było zastosować Pani bogate doświadczenia pedagogiczne nabyte
w Polsce, czy też zauważyła Pani nowe wyzwania w pracy z dziećmi na emigracji?
Bardzo szybko stwierdziłam, że metodyka nauczania początkowego musi być uzupełniona metodyką nauczania języka polskiego jako obcego. Dokształcałam się więc na różnych kursach organizowanych w Polsce i Stanach Zjednoczonych. Bardzo dużo czytałam literatury fachowej, której najciekawsze pozycje podsuwali mi nauczyciele akademiccy, specjalizujący się w tej dziedzinie. Niezmiernie rzetelnie przygotowywałam się do lekcji, gromadząc materiały, które mogły stać się pomocne w lepszej percepcji wiedzy językowej uczniów.
Sprawdzałam je także bezpośrednio w kontakcie z uczniem, zarówno zdolnym, jak i mającym trudności w uczeniu się. Po kilku latach, namówiona przez koleżanki napisałam pierwszą swoją pracę w USA pt „Pory roku i polskie tradycje” – materiały uzupełniające dla nauczyciela klas O – V. Pozycja ta wydana została przez Zrzeszenie Nauczycieli Polskich w Chicago. Potem nieoczekiwanie nastąpiła w Polsce reforma szkolnictwa, a z nią zmieniły się podręczniki. Były trudne, obszerne, gdyż zawierały nie tylko wiedzę językową, ale wiadomości zintegrowane z innymi przedmiotami. Ówczesny prezes ZNP w Chicago – pan
Janusz Boksa w 1999roku zaproponował mi sukcesywne pisanie podręczników dla naszych dzieci. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, że przede mną długie lata pracy i okres wielu wyrzeczeń. Ale wysiłek ten przynosił z czasem wielką satysfakcję, której doświadczałam w kontakcie z dziećmi ,nauczycielami i rodzicami. Dlatego praca nad podręcznikami stała się moją życiową pasją. Nadal pracuję, tworząc ciągle coś nowego i aktualizuję wcześniej wydane pozycje.
3. Jak Pani zdaniem najlepiej zachęcić dziecko do nauki języka ojczystego?To bardzo trudny temat, nurtujący wszystkich nauczycieli i rodziców. Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że małe dzieci i nastolatki nie posiadają naturalnej motywacji do nauki.
Nauka generalnie akceptowana jest jako obowiązek, a polska szkoła jest dodatkowym obciążeniem dla uczniów szkoły amerykańskiej. Niechętnie więc przyjmują narzuconą przez rodziców naukę języka polskiego. Buntują się, dając rodzicom odczuć, że robią to wbrew swej woli, a tylko dla nich. Ale jeśli spotkają w szkole pedagoga, który ich umiejętnie zachęci swoją osobowością, postawą i pasją, odkryją w sobie zalążki samodyscypliny, odpowiedzialności i patriotyzmu.
Małe dzieci potrzebują wsparcia, dowartościowania, pochwały. Jeśli pokochają nauczyciela, zrobią dla niego wiele. Nauczyciel swym autorytetem i okazywaną dziecku miłością może wyzwolić w nim ogromny potencjał woli i ambicji. A jeśli jeszcze materiał , na którym dzieci pracują pobudzi ich naturalną ciekawość, efekty mogą być imponujące.
Gorzej jest z nastolatkami. Ten wiek to burza hormonów, bunt przeciwko wszelkiemu porządkowi, odrzucanie autorytetów, ogólna negacja. Młodzież okresu dojrzewania wymaga szczególnego traktowania i odpowiedniego podejścia, zarówno ze strony nauczycieli, jak i rodziców. Właściwa postawa nauczyciela, stawianie uczniom indywidualnych wymagań, różnicowanie zadań domowych, nakłada co prawda na nauczyciela dodatkowe obowiązki w rozpoznawaniu potrzeb uczniów, lecz przynosi wiele korzyści natury dydaktycznej, motywacyjnej i wychowawczej. Bardzo ważne są tutaj specyficzne predyspozycje nauczyciela: kultura osobista, kwalifikacje zawodowe, ogólna wiedza o świecie, pasja zawodowa, ale też wygląd zewnętrzny i instynkt rodzicielski, który może im dać wsparcie i zrozumienie ich rozchwianych emocji.
4. Czytelnictwo to ważny element w procesie nauki języka. Jakie pozycje według Pani powinny się znaleźć w kanonie lektur dzieci polonijnych?
Czytelnictwo jest bardzo ważnym elementem w nauce języka, nie tylko w okresie szkolnym. Odpowiednia pedagogizacja rodziców, ciągłe zwracanie uwagi na aspekt czytania dziecku polskich książek od wczesnego dzieciństwa nawet do 12 roku życia, to jeden z sukcesów opanowania słownictwa, składni językowej i zarażenie dziecka „bakcylem” czytelnictwa.
Język polski należy do najbogatszych i najtrudniejszych języków świata, i zaniedbania we wczesnym dzieciństwie są nie do odrobienia. Rodzice kupując polskie książki
w księgarniach, korzystając z bibliotek, muszą dostosować literaturę do możliwości percepcyjnych i koncentracji dziecka. Muszę podkreślić, że małe dzieci, ze względu na ich krótką uwagę, lubią treści niezbyt rozbudowane i najchętniej słuchają bajek lub opowiadań związanych z ich najbliższym światem. Bajki klasyczne i terapeutyczne nie tylko wspaniale kształtują dziecięcą wyobraźnię, ale wyrabiają w dziecku pierwsze zalążki moralności. Każda bajka zawiera jakiś morał, a od wrażliwości nauczyciela i rodziców będzie zależeć takie poprowadzenie myślenia dziecka, by samo mogło dojść do pewnych wniosków. Dzieci starsze lubią legendy, baśnie, opowiadania z życia rówieśników i historie związane z ciekawostkami przyrodniczymi. Młodzież lubi literaturę, odzwierciedlająca ich potrzeby. Lubią więc książki o przyjaźniach, pierwszych miłościach, bohaterstwie i ofiarności. Czytają powieści Małgorzaty Musierowicz, Astid Lingren, Edmunda de Amicisa, Lucy M.Montgomery, Daniela Defoe i Kornela Makuszyńskiego. Dobór lektur nie może być sztywny. Musi odpowiadać możliwościom językowym uczniów. Nauczyciele i bibliotekarze muszą sami dobierać literaturę, biorąc pod uwagę poziom języka, zainteresowania i potrzeby dziecka.
5. Jak zachęcić dzieci do czytania po polsku?
Jestem zwolenniczką zainteresowania dzieci polską książką zarówno przez rodziców i nauczycieli, jak i wszystkich bibliotekarzy publicznych bibliotek, mających w swym księgozbiorze dział polskiej książki. Czytanie dzieciom od najwcześniejszego dzieciństwa „do poduszki”, wygospodarowanie nawet 5 minut z lekcji w szkole sobotniej na czytanie dzieciom bajek, baśni, legend, opowiadań, a potem powieści dla młodzieży i organizowanie przez polskich bibliotekarzy spotkań z książką i słuchowiskami, to stopniowe budzenie w dziecku zainteresowań czytelniczych. Podsuwanie ciekawostek i interesujących pozycji po opanowaniu przez dziecko mechanicznej techniki czytania, to droga do sukcesów czytelniczych. Niestety coś szwankuje, bo z doświadczenia nauczyciela polonijnego obserwuję, że tylko mały procent dzieci zaraża się „bakcylem” czytelnictwa.
6. Czy ma Pani swoich ulubionych polskich autorów?
Osobiście czytam wszelkie nowości wydawnicze autorów takich jak: Maria Nurowska, Dorota Terakowska, Joanna Siedlecka, Olga Tokarczuk, Małgorzata Kalacińska, Agata Tuszyńska. Czasem, w przypływie nostalgii, wracam do naszej klasyki literatury pięknej. Interesują mnie także ksiązki historyczne i polityczne.
W swej pracy z dziećmi preferuję literaturę dziecięcą / J. Tuwim, J. Brzechwa,
W. Chotomska, M. Kownacka, E. Szelburg-Zarembina, H. Zdzitowiecka, I. Suchorzewska/,
ale dla rozwoju słownictwa podstawowego wśród dzieci przedszkolnych i młodszoszkolnych stosuję pozycje rozszerzające słownictwo tematyczne. Jest ich obecnie w Polsce bardzo dużo np „Na wsi”, „W gospodarstwie”, „W naszej szkole”,
„W lesie”, „Na pustyni”, „W dżungli” itd.
7. Na koniec, na co Pani zdaniem, powinni kłaść nacisk w wychowaniu
intelektualnym i dwukulturowym rodzice dzieci mieszkających na emigracji?
Jeżeli rodzice współpracują ze szkołą, odrabiają z dzieckiem zadania, potrafią z każdego tematu lekcji wyciągnąć aspekt wychowawczy. Podręczniki mojego autorstwa w sposób bardzo przystępny i przejrzysty kładą nacisk na rozwój intelektualny i duchowy dziecka.
Umiejętnie rozwijając tematy, nauczyciel i rodzic jest w stanie poszerzyć wiadomości dziecka z różnych dziedzin, nauczyć je myśleć dedukcyjnie i rozwinąć w dziecku zainteresowania. Rodzic dziecka emigracyjnego powinien kłaść ogromny nacisk na wychowanie dziecka w wartościach. Jeżeli dziecko będzie miało prawidłowo kształtowaną osobowość, będzie odczuwało potrzebę wiedzy, będzie miało dużą dozę empatii, naturalną odporność na zło, a w przyszłości będzie umiało podejmować właściwe decyzje życiowe.
Żyjąc w wielokulturowym społeczeństwie będzie tolerancyjne i przyjaźnie nastawione do wszystkich. Rodzice powinni pamiętać o kultywowaniu w domu polskich tradycji.
Polski dom musi jednoczyć język, wspólny stół i rozmowa przy nim, polska kuchnia, polska muzyka i piosenka, i modlitwa po polsku.
Jeżeli zaniedbamy te elementy polskości, nasze dzieci utracą swa tożsamość.
A jak mawia prof. Piotr Jaroszyński /KUL/ : „ Ziemię można odkupić, fabrykę odbudować, ale nikt nam nie zwróci utraconego pokolenia”
Malgorzata Pawlusiewicz
Zapraszam na strone internetowa autorki www.podreczniki.net
Szanowna Pani! Wczoraj zupelnie przypadkowo dowiedzialem sie, ze na tylnej okladce podrecznika dla kl. III zalaczyla Pani cytat moj z czaswo, gdy mieszkalem w Arizonie. To dla mnie zaszczyt! Dziekuje! Ciekaw jestem, jak Pani na to trafila? Moja corka, wowczas 6-letnia, dzis dorosla i sama bedac matka mowi biegle po polsku. Pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieje, ze dostane odpowiedz. - Witold Liliental
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń