niedziela, 5 grudnia 2010
Wywiad z Panią Małgorzatą Pawlusiewicz
Kochani,
Dzis zapraszam Was do przeczytania wywiadu z Panią Malgorzatą Pawlusiewicz, pedagogiem i autorką książek do jezyka polskiego dla dzieci mieszkających na emigracji.
1. Pani Małgosiu, jak zaczęła się Pani przygoda z nauczaniem języka polskiego?
Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1988 roku natychmiast zaczęłam szukać kontaktu ze szkołami polonijnymi. Nie wyobrażałam sobie bowiem, że mogę stracić więź z dziećmi i przeciąć możliwość realizacji swojej życiowej pasji. Okazja nadarzyła się bardzo szybko i zostałam przyjęta do najstarszej i największej szkoły w Chicago – Szkoły im. T. Kościuszki. Zdecydowałam się wziąć klasy początkowe , by móc zorientować się
w poziomie językowym uczniów.
2. Czy łatwo było zastosować Pani bogate doświadczenia pedagogiczne nabyte
w Polsce, czy też zauważyła Pani nowe wyzwania w pracy z dziećmi na emigracji?
Bardzo szybko stwierdziłam, że metodyka nauczania początkowego musi być uzupełniona metodyką nauczania języka polskiego jako obcego. Dokształcałam się więc na różnych kursach organizowanych w Polsce i Stanach Zjednoczonych. Bardzo dużo czytałam literatury fachowej, której najciekawsze pozycje podsuwali mi nauczyciele akademiccy, specjalizujący się w tej dziedzinie. Niezmiernie rzetelnie przygotowywałam się do lekcji, gromadząc materiały, które mogły stać się pomocne w lepszej percepcji wiedzy językowej uczniów.
Sprawdzałam je także bezpośrednio w kontakcie z uczniem, zarówno zdolnym, jak i mającym trudności w uczeniu się. Po kilku latach, namówiona przez koleżanki napisałam pierwszą swoją pracę w USA pt „Pory roku i polskie tradycje” – materiały uzupełniające dla nauczyciela klas O – V. Pozycja ta wydana została przez Zrzeszenie Nauczycieli Polskich w Chicago. Potem nieoczekiwanie nastąpiła w Polsce reforma szkolnictwa, a z nią zmieniły się podręczniki. Były trudne, obszerne, gdyż zawierały nie tylko wiedzę językową, ale wiadomości zintegrowane z innymi przedmiotami. Ówczesny prezes ZNP w Chicago – pan
Janusz Boksa w 1999roku zaproponował mi sukcesywne pisanie podręczników dla naszych dzieci. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, że przede mną długie lata pracy i okres wielu wyrzeczeń. Ale wysiłek ten przynosił z czasem wielką satysfakcję, której doświadczałam w kontakcie z dziećmi ,nauczycielami i rodzicami. Dlatego praca nad podręcznikami stała się moją życiową pasją. Nadal pracuję, tworząc ciągle coś nowego i aktualizuję wcześniej wydane pozycje.
3. Jak Pani zdaniem najlepiej zachęcić dziecko do nauki języka ojczystego?To bardzo trudny temat, nurtujący wszystkich nauczycieli i rodziców. Musimy zdać sobie sprawę z faktu, że małe dzieci i nastolatki nie posiadają naturalnej motywacji do nauki.
Nauka generalnie akceptowana jest jako obowiązek, a polska szkoła jest dodatkowym obciążeniem dla uczniów szkoły amerykańskiej. Niechętnie więc przyjmują narzuconą przez rodziców naukę języka polskiego. Buntują się, dając rodzicom odczuć, że robią to wbrew swej woli, a tylko dla nich. Ale jeśli spotkają w szkole pedagoga, który ich umiejętnie zachęci swoją osobowością, postawą i pasją, odkryją w sobie zalążki samodyscypliny, odpowiedzialności i patriotyzmu.
Małe dzieci potrzebują wsparcia, dowartościowania, pochwały. Jeśli pokochają nauczyciela, zrobią dla niego wiele. Nauczyciel swym autorytetem i okazywaną dziecku miłością może wyzwolić w nim ogromny potencjał woli i ambicji. A jeśli jeszcze materiał , na którym dzieci pracują pobudzi ich naturalną ciekawość, efekty mogą być imponujące.
Gorzej jest z nastolatkami. Ten wiek to burza hormonów, bunt przeciwko wszelkiemu porządkowi, odrzucanie autorytetów, ogólna negacja. Młodzież okresu dojrzewania wymaga szczególnego traktowania i odpowiedniego podejścia, zarówno ze strony nauczycieli, jak i rodziców. Właściwa postawa nauczyciela, stawianie uczniom indywidualnych wymagań, różnicowanie zadań domowych, nakłada co prawda na nauczyciela dodatkowe obowiązki w rozpoznawaniu potrzeb uczniów, lecz przynosi wiele korzyści natury dydaktycznej, motywacyjnej i wychowawczej. Bardzo ważne są tutaj specyficzne predyspozycje nauczyciela: kultura osobista, kwalifikacje zawodowe, ogólna wiedza o świecie, pasja zawodowa, ale też wygląd zewnętrzny i instynkt rodzicielski, który może im dać wsparcie i zrozumienie ich rozchwianych emocji.
4. Czytelnictwo to ważny element w procesie nauki języka. Jakie pozycje według Pani powinny się znaleźć w kanonie lektur dzieci polonijnych?
Czytelnictwo jest bardzo ważnym elementem w nauce języka, nie tylko w okresie szkolnym. Odpowiednia pedagogizacja rodziców, ciągłe zwracanie uwagi na aspekt czytania dziecku polskich książek od wczesnego dzieciństwa nawet do 12 roku życia, to jeden z sukcesów opanowania słownictwa, składni językowej i zarażenie dziecka „bakcylem” czytelnictwa.
Język polski należy do najbogatszych i najtrudniejszych języków świata, i zaniedbania we wczesnym dzieciństwie są nie do odrobienia. Rodzice kupując polskie książki
w księgarniach, korzystając z bibliotek, muszą dostosować literaturę do możliwości percepcyjnych i koncentracji dziecka. Muszę podkreślić, że małe dzieci, ze względu na ich krótką uwagę, lubią treści niezbyt rozbudowane i najchętniej słuchają bajek lub opowiadań związanych z ich najbliższym światem. Bajki klasyczne i terapeutyczne nie tylko wspaniale kształtują dziecięcą wyobraźnię, ale wyrabiają w dziecku pierwsze zalążki moralności. Każda bajka zawiera jakiś morał, a od wrażliwości nauczyciela i rodziców będzie zależeć takie poprowadzenie myślenia dziecka, by samo mogło dojść do pewnych wniosków. Dzieci starsze lubią legendy, baśnie, opowiadania z życia rówieśników i historie związane z ciekawostkami przyrodniczymi. Młodzież lubi literaturę, odzwierciedlająca ich potrzeby. Lubią więc książki o przyjaźniach, pierwszych miłościach, bohaterstwie i ofiarności. Czytają powieści Małgorzaty Musierowicz, Astid Lingren, Edmunda de Amicisa, Lucy M.Montgomery, Daniela Defoe i Kornela Makuszyńskiego. Dobór lektur nie może być sztywny. Musi odpowiadać możliwościom językowym uczniów. Nauczyciele i bibliotekarze muszą sami dobierać literaturę, biorąc pod uwagę poziom języka, zainteresowania i potrzeby dziecka.
5. Jak zachęcić dzieci do czytania po polsku?
Jestem zwolenniczką zainteresowania dzieci polską książką zarówno przez rodziców i nauczycieli, jak i wszystkich bibliotekarzy publicznych bibliotek, mających w swym księgozbiorze dział polskiej książki. Czytanie dzieciom od najwcześniejszego dzieciństwa „do poduszki”, wygospodarowanie nawet 5 minut z lekcji w szkole sobotniej na czytanie dzieciom bajek, baśni, legend, opowiadań, a potem powieści dla młodzieży i organizowanie przez polskich bibliotekarzy spotkań z książką i słuchowiskami, to stopniowe budzenie w dziecku zainteresowań czytelniczych. Podsuwanie ciekawostek i interesujących pozycji po opanowaniu przez dziecko mechanicznej techniki czytania, to droga do sukcesów czytelniczych. Niestety coś szwankuje, bo z doświadczenia nauczyciela polonijnego obserwuję, że tylko mały procent dzieci zaraża się „bakcylem” czytelnictwa.
6. Czy ma Pani swoich ulubionych polskich autorów?
Osobiście czytam wszelkie nowości wydawnicze autorów takich jak: Maria Nurowska, Dorota Terakowska, Joanna Siedlecka, Olga Tokarczuk, Małgorzata Kalacińska, Agata Tuszyńska. Czasem, w przypływie nostalgii, wracam do naszej klasyki literatury pięknej. Interesują mnie także ksiązki historyczne i polityczne.
W swej pracy z dziećmi preferuję literaturę dziecięcą / J. Tuwim, J. Brzechwa,
W. Chotomska, M. Kownacka, E. Szelburg-Zarembina, H. Zdzitowiecka, I. Suchorzewska/,
ale dla rozwoju słownictwa podstawowego wśród dzieci przedszkolnych i młodszoszkolnych stosuję pozycje rozszerzające słownictwo tematyczne. Jest ich obecnie w Polsce bardzo dużo np „Na wsi”, „W gospodarstwie”, „W naszej szkole”,
„W lesie”, „Na pustyni”, „W dżungli” itd.
7. Na koniec, na co Pani zdaniem, powinni kłaść nacisk w wychowaniu
intelektualnym i dwukulturowym rodzice dzieci mieszkających na emigracji?
Jeżeli rodzice współpracują ze szkołą, odrabiają z dzieckiem zadania, potrafią z każdego tematu lekcji wyciągnąć aspekt wychowawczy. Podręczniki mojego autorstwa w sposób bardzo przystępny i przejrzysty kładą nacisk na rozwój intelektualny i duchowy dziecka.
Umiejętnie rozwijając tematy, nauczyciel i rodzic jest w stanie poszerzyć wiadomości dziecka z różnych dziedzin, nauczyć je myśleć dedukcyjnie i rozwinąć w dziecku zainteresowania. Rodzic dziecka emigracyjnego powinien kłaść ogromny nacisk na wychowanie dziecka w wartościach. Jeżeli dziecko będzie miało prawidłowo kształtowaną osobowość, będzie odczuwało potrzebę wiedzy, będzie miało dużą dozę empatii, naturalną odporność na zło, a w przyszłości będzie umiało podejmować właściwe decyzje życiowe.
Żyjąc w wielokulturowym społeczeństwie będzie tolerancyjne i przyjaźnie nastawione do wszystkich. Rodzice powinni pamiętać o kultywowaniu w domu polskich tradycji.
Polski dom musi jednoczyć język, wspólny stół i rozmowa przy nim, polska kuchnia, polska muzyka i piosenka, i modlitwa po polsku.
Jeżeli zaniedbamy te elementy polskości, nasze dzieci utracą swa tożsamość.
A jak mawia prof. Piotr Jaroszyński /KUL/ : „ Ziemię można odkupić, fabrykę odbudować, ale nikt nam nie zwróci utraconego pokolenia”
Malgorzata Pawlusiewicz
Zapraszam na strone internetowa autorki www.podreczniki.net
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szanowna Pani! Wczoraj zupelnie przypadkowo dowiedzialem sie, ze na tylnej okladce podrecznika dla kl. III zalaczyla Pani cytat moj z czaswo, gdy mieszkalem w Arizonie. To dla mnie zaszczyt! Dziekuje! Ciekaw jestem, jak Pani na to trafila? Moja corka, wowczas 6-letnia, dzis dorosla i sama bedac matka mowi biegle po polsku. Pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieje, ze dostane odpowiedz. - Witold Liliental
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń